Skip to main content

Wśród użytkowników Internetu wzrasta zapotrzebowanie na wyszukiwanie celów podróży oraz jej planowanie. W tym samym czasie strony branży turystycznej i ich dotychczasowe metody optymalizacji stoją w obliczu wielkich zmian. Google rozpoczęło fuzję swoich usług podróżniczych z wynikami wyszukiwań, co spowodowało metamorfozę wyszukiwarki w twór podający internautom gotową odpowiedź. Zabieg ten spełnia jednocześnie wymagania techniczne inteligentnych asystentów głosowych (ang. smart speaker) oraz asystentów personalnych (chodzi tu oczywiście o aplikacje jak Amazon Alexa czy Google Assistant). Wyszukiwanie wizualne (ang. visual search) oraz rzeczywistość wirtualna (ang. Virtual reality – VR) to kolejne dwa wschodzące trendy, w które pokładają nadzieję specjaliści SEO i sprzedawcy internetowi branży turystycznej.

Jak wyszukiwane są informacje o podróżach?

Mówi się, że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, ale dziś aby to powiedzenie było prawdziwe należałoby je zmodyfikować: każda podróż zaczyna się od wyszukiwarki. I każdy powinien się z tym stwierdzeniem zgodzić. Wyszukiwarki stały się niezbędnym narzędziem w planowaniu wakacji. Według Google Trends frazy wyszukiwania jak „rezerwacja hotelu”, „wakacje” oraz „rezerwacja lotu” rosną nieprzerwanie od 2011 roku.

Dane te, jak można zauważyć odnoszą się oczywiście do wyszukiwarki Google i to właśnie ona jest liderem każdego rankingu. Analiza opracowana przez Randa Fishkina jasno pokazała, że od stycznia do września 2018 roku ponad 96% wyszukiwań w Unii Europejskiej odbyło się za pomocą Google’a.

Idąc dalej tym tropem 69% wyszukiwań pochodziło z samej wyszukiwarki, 22% z opcji wyszukiwania obrazami Google, 4% za pomocą YouTube i poniżej 1% za pomocą Google Maps. Tylko 4% pozostałych wyszukiwań odbyło się za pomocą innych źródeł jak Bing, Yahoo, Facebooka i kilku innych. W Stanach Zjednoczonych również króluje Google z wynikiem ponad 93%, mimo mało znaczących różnic procentowych.

W Polsce jest podobnie. Ponad 98% Internautów korzysta z wyszukiwarki Google. Daleko za nim znajduje się Bing z wynikiem 0,73%, a na trzecim miejscu Yahoo, które nie zdobyło nawet pół procenta (badanie wg. gs.statcounter.com – wrzesień 2019).

Ręka rękę myje – jak wyszukiwarki generują zasięg stron internetowych

Byt stron internetowych branży turystycznej jest powiązany z wyszukiwarkami, ponieważ to one generują ruch na stronie, który z kolei wywołuje oczekiwaną akcję – transakcję i dochód. Jeżeli spojrzeć na biuro podróży TUI i jego klientów z sieci to aż 60% internautów, którzy wylądowali na tui.co.uk pochodzi z wyszukiwarki, a tylko 33% z bezpośredniego wpisania adresu internetowego (statystyka pochodząca z SimilarWeb).

Pamiętajmy również, że zanim dojdzie do kupienia wycieczki online, typowy internauta sprawdzi kilka innych stron internetowych. Co więcej taki użytkownik natknie się w sieci około 700 razy z markami nawiązującymi do jego wyszukiwania (po angielsku fachowy termin brzmi digital touchpoint). W sumie będzie to około 52 różnych wyszukiwań za pomocą Google, sprawdzanie aż pięciu różnych linii lotniczych i bliskie zapoznanie się z ośmioma opcjami hoteli. Jedna wycieczka! Wszystkie te dane poparte są badaniami Google.

Obserwując zachowania użytkowników, Google ukuł nazwę Mikro- Momentów , które są oczywiście przez Google dokładnie wykorzystane. Dzięki temu internauta zostaje z wyszukiwarką na każdym etapie planowania podróży. Zaczynając od myślenia o wycieczce i idąc dalej, krok po kroku, aż do ostatecznej rezerwacji i opłacenia podróży.

rewolucję branży turystycznej

Jakie Mikro- Momenty Google wydzielił w temacie podróży? Oto one:

  • Moment „chcę stąd wyjechać!”: Na tym etapie użytkownik nie ma żadnego planu. Zaczyna szperać w sieci dla inspiracji i znalezienia pomysłu na swoje wakacje. Wiąże się z to hasłami wyszukiwania jak „tanie wakacje” albo „wycieczka do Tajlandii”.
  • Moment „zaczynamy planowanie”: Tu cel już jest dokładnie znany. Użytkownik rozpoczyna poszukiwania dogodnych środków transportu, zakwaterowania i rzeczy, które można w danym miejscu zobaczyć lub zrobić. Ten etap to hasła jak: „najlepsza pora roku na wyjazd do Tajlandii”, „co zobaczyć w Tajlandii”.
  • Moment „rezerwację czas zacząć”: tutaj wszystkie niewiadome są już wiadome i użytkownikowi zostało tylko wykonać odpowiednie rezerwacje. Typ pojawiających się haseł to np. „lot Bangkok”, „hotele w Bangkoku”.
  • Moment „zaczynamy zwiedzanie”: ten z kolei może odbywać się już w momencie trwania wakacji, kiedy użytkownik zastanawia się co robić, już na miejscu. Wiąże się to z wyszukiwaniami jak: „najlepsze restauracje w Bangkoku”.

Podsumowując – jeżeli w ofercie na stronie internetowej znajduje się wycieczka do Tajlandii, to powinna ona zawierać treści odnoszące się do wszystkich wymienionych powyżej momentów. Oznacza to tworzenie kontentu, który zaspokoi różne potrzeby użytkownika. Jeżeli strona skupia się jedynie na końcowym etapie – transakcji, oznacza to niewiarygodnie wręcz liczną grupę klientów, którzy ją ominą. Z prostego powodu – zwyczajnie umknie im w morzu tylu innych możliwości.

Zmiany, zmiany, zmiany…

Odkąd Google wystartował ze swoją działalnością w 1997 roku, zmieniło się bardzo wiele. Od jednowyrazowych wyszukiwań do wpisywania kompletnych zdań w okienko wyszukiwarki. Od szukania prostych stron internetowych do wyszukiwania video, map i obrazów. Google nie tylko stworzyło kompletnie nowe niezależne twory jak Google Maps, Google Video i Google Images, ale również dostosowało swoje algorytmy do zmieniających się nawyków wyszukiwania. Widać to zwłaszcza po niedawnej zmianie indeksowania Mobile-First (oznacza to, że mobilna wersja strony jest brana pod uwagę jako pierwsza).

Zmiany te wynikają oczywiście z zachowań użytkowników, które również różnią się od tych sprzed 20 lat. W przeszłości internauci korzystali z realnych klawiatur, po czym przeszli na klawiatury wirtualne dostępne na smartphonach, a od 2014 rozpoczęła się era wyszukiwania głosowego. Te ostatnie coraz bardziej wiąże się z asystentami personalnymi jak Google Assistant czy Amazon Alexa. Wyszukiwanie głosem stało się jednym z ważniejszych trendów przyszłości marketingu online.

Na deser pozostaje jeszcze obraz (visual search), który również zaliczany jest do ważnych trendów, ale ze względu na jego wczesny etap rozwoju, należy on jeszcze do pieśni przyszłości.

Strony internetowe tracą na znaczeniu

W dzisiejszych czasach, jeżeli biuro podróży chce stworzyć i zoptymalizować swoją stronę internetową to robi to z chęci bezpośredniego przyciągnięcia użytkowników. Celem jest stworzenie informacji, która w najlepszym wypadku przekona do rezerwacji. W przyszłości to samo biuro będzie musiało przygotować zawartość dostosowaną do platform, na których użytkownicy są najbardziej aktywni – chodzi tu głównie o media społecznościowe jak Instagram, Pinterest i Snapchat. Warto pamiętać o innych ważnych graczach – asystentach, chatbotach, urządzeniach VR oraz Google samym w sobie.

Transformacja Google 

Myśląc o wspomnianym już trendzie wyszukiwania głosowego jasno widać (zwłaszcza w przypadku wyszukiwań na urządzeniach mobilnych), że Google przechodzi transformację z wyszukiwarki w dawanie gotowej odpowiedzi. Tworzy to zagrożenie dla wszystkich stron internetowych z branży turystycznej. Podając przykład: użytkownik szuka lotu. Google w odpowiedzi na samej górze strony zamieszcza okienko, w którym znajduje się porównanie różnych lotów od kilku dostawców razem z załączonym cenami.

Kolejny przykład: poszukiwanie hotelu w określonym mieście. Google pokazuje różne opcje kwaterunku nie zapominając o cenach.

rewolucję branży turystycznej

I wreszcie trzeci przykład. Rzeczy warte zobaczenia w danej lokalizacji. Tu Google nie wymaga nawet całej tej frazy. Wystarczy sama nazwa, a wyszukiwarka podsunie własny przewodnik.

rewolucję branży turystycznej

Wyniki te znajdują się na najwyższych pozycjach na stronie. Google zaciąga dane z różnych witryn i używa czytelnych struktur, w których umieszcza pozyskane informacje jako odpowiedź na wyszukiwane zapytanie. 

Jeżeli Google Home Assistant usłyszy pytanie o lot do Nowego Jorku, czy hasło Edynburg w odpowiedzi uzyskamy te same dane, które widzimy powyżej. Użytkownik nie musi już niczego więcej szukać.

Asystenci: głosowi i personalni (smart speakers & personal assistants) 

Prognozy publikowane przez gminsights.com przewidują niesamowity wręcz wzrost udziału w rynku przez asystentów głosowych. Urządzenia, które aktualnie używane są przez pasjonatów nowinek technicznych, zostaną zintegrowane z urządzeniami użytku codziennego jak samochody, telewizory, czy nawet lodówki. Zresztą prognoza już powoli zaczyna się spełniać. Firma z branży motoryzacyjnej, Kia już wyposażyła swoje modele UVO w Google Assistant. Nissan użył swojego systemu Nissan Connect w kilku modelach. Dzięki niemu można połączyć się z Amazon Alexa. Z kolei niektóre lodówki firmy LG oferują integrację z Alexa.

Zresztą nie ma czemu się dziwić. Już teraz za pomocą telefonu można zarezerwować stolik w restauracji, kupić książkę lub zrobić zakupy spożywcze. Podane powyżej przykłady są logiczną kontynuacją sposobu naszego życia.

Asystenci głosowi zaczynają też odgrywać coraz większą rolę w digitalizacji branży turystycznej. Marriott, latem 2018, ogłosił współpracę z systemem Amazon, która zaowocowała modelem Alexa Hospitality (Hospitality z ang. gościnność) zainstalowanym we wszystkich pokojach hotelowych. Dzięki temu gość Marriotta może zarezerwować wizytę w spa, kontrolować oświetlenie i temperaturę w pokoju oraz przy okazji zapoznać się z bieżącymi wydarzeniami kulturalnym w danym mieście.

Instagramowe wakacje i buty ze Snapchata

Media społecznościowe już nie tylko łączą ludzi z całego globu. Stały się ważnym narzędziem dla e-handlu. Według badań około 60% Generacji Z używa social mediów do zakupów. Snapchat już oferuje opcję kupienia butów na Amazonie po zrobieniu zdjęcia danego obuwia. Instagram również nadąża za tym trendem. Umożliwił on zakupy zamieszczone pośród feedu użytkownika lub nawet wśród ich publikowanych story. Te przykłady jasno obrazują – Millenialsi i Generacja Z potrzebuje wyszukiwania wizualnego.

Kolejnym ważnym faktem jest to, że 40% podróżników-Millenialsów zwraca uwagę na to, jak bardzo instagramowe są ich wakacje. Jest to dla nich najważniejszy czynnik przy podejmowaniu wyboru celu ich wakacji. Na to zapotrzebowanie odpowiedziały linie lotnicze easyJet tworząc aplikację Look&Book App. Użytkownicy mogą za jej pośrednictwem załadować zdjęcia miejsc z Instagramu, które aplikacja rozpoznaje i w odpowiedzi podaje opcje lotu.

Opłać lot VR’em 

Kolejnym trendem w turystyce może zostać VR. Z tą technologią wyjazd do danego miejsca, bez opuszczanie fotela jest jak najbardziej możliwy. Może to zresztą bardzo ułatwić decyzje zakupowe. Thomas Cook stworzył Try Before You Fly już w 2015 roku, które umożliwia sprawdzenie hotelu w Nowym Jorku i wirtualny spacer po Times Square.

Ale to nie koniec. Hiszpańska firma Amadeus umożliwiła rezerwację lotu, włączając w to wybór daty i czasu za pomocą systemu VR! Oprócz tego ta nowa forma pozwala na wyszukania miejsca w samolocie, zarezerwowania samochodu na lotnisku oraz wszystkich innych opcji, aż do płatności włącznie.

Ważne wnioski

1. Technologia cały czas będzie się rozwijać i to w coraz szybszym tempie. Automatyzacja i sztuczna inteligencja przeniesie użytkownika na zupełnie inny poziom. Będzie to zmieniać sposób zachowania internautów i sposobów wyszukiwania.

2. Turystyka stoi przed ogromnym wyzwaniem. Kluczem do sukcesu jest poradzenie sobie ze wszystkimi nowymi technologiami i podążanie za oczekiwaniami klientów.

3. Migracja użytkowników z bezpośrednich witryn do asystentów, mediów społecznościowych i samego Google już trwa.

4. Do wszystkich potrzebnych zmian będzie potrzeba wielkiej odwagi, jak i kompletnej zmiany myślenia oraz podejścia do klienta.

5. Jeżeli to maszyny będą rozumiały zamiary użytkownika, to zawartość stron musi być przygotowana tak, aby te maszyny mogły ją zrozumieć.

Powodzenia!

Oceń post

Leave a Reply

Close Menu